Dobry scenariusz komiksowy to pojęcie dość płynne. Bo co znaczy „dobry”? Dla każdego będzie to pewnie oznaczało coś innego – wiadomo, ile ludzi, tyle gustów. Jednak próbując na zagadnienie spojrzeć obiektywnie, dobry scenariusz komiksowy będzie charakteryzował się przede wszystkim dwiema cechami. Po pierwsze, zaprezentuje wciągającą historię, a po drugie zostanie technicznie napisany w taki sposób, że czytający nie będzie miał wątpliwości, o co chodzi i kto jest kim.
Dlaczego podkreślamy wagę tej drugiej cechy? Ano dlatego, że scenarzysta komiksowy wcale nie musi być rysownikiem, a artysta plastyk niekoniecznie musi pisać własne scenariusze. Tak jak komiks to fuzja literatury i sztuk plastycznych, tak nie ma nic nadzwyczajnego w tym, że finalnie bywa dziełem dwóch współpracujących osób. Co więcej, zdarzają się kooperacje jeszcze bardziej skomplikowane, jak ta Pawła Zycha i Witolda Vargasa, gdzie obaj są rysownikami, a we współpracy potrafili stworzyć taki wydawniczy cud, jak „Bestiariusz słowiański”.
Taka forma współtworzenia jednego dzieła nastręcza jednak pewnych trudności. A mianowicie przekaz scenarzysty komiksowego musi być na tyle jasny dla artysty plastyka, aby dobrze zrozumiał wizję autora i umiał przenieść ją na papier. W tym celu zdarza się autorom stosować pewien drobny fortel: zanim powstanie scenariusz, scenarzysta spisuje swoją wizję na komiks w formie opowiadania i dopiero potem, już wspólnie z rysownikiem, podejmują decyzję o podziale na sceny oraz kadry. Nie jest to oczywiście jedyna słuszna metoda pisania scenariusza komiksowego, zazwyczaj każdy twórca wypracowuje sobie własny sposób, także na porozumienie się z twórcą części wizualnej. W tym celu zwykle jednak służą, zupełnie jak w klasycznym utworze dramatycznym, didaskalia. To rodzaj przypisów, autor umieszcza w nich wskazówki dla reżysera, który jego sztukę będzie wystawiał na teatralnej scenie. W przypadku komiksów stanowią natomiast podpowiedzi dla rysownika, dzięki którym ten jest w stanie wiernie odtworzyć zamysł autora.
Niektórzy scenarzyści komiksowi, celem rozwinięcia jakiejś myśli czy opisu, posługują się funkcją komentarzy albo znakowaniem kolorystycznym (w tym przypadku trzeba pamiętać, aby w legendzie wyjaśnić, co będzie oznakowane danym kolorem, np. dialogi na czarno, opisy kadrów na czerwono, didaskalia na brązowo). Wszystkie te sposoby są równie dobre tak długo, jak długo obie strony rozumieją i bezbłędnie odczytują swoje intencje. Jeśli korzystasz z jeszcze innych metod, o których tutaj nie wspomnieliśmy, nie oznacza to, że Ty lub my robimy coś źle. To bardzo indywidualna sprawa, więc nawet najbardziej nietuzinkowe autorskie metody mogą się sprawdzić.
Tyle w kwestii komunikacji, ale przecież są stałe elementy, które rzetelnie przygotowany scenariusz komiksowy powinien zawierać? Oczywiście, że są. Pierwszym podstawowym jest podział na sceny oraz kadry. Co oznacza scena? Scena to ciąg zdarzeń, do których dochodzi w tym samym miejscu, a więc na przykład w pokoju, starej fabryce, lesie. Scena składa się z kadrów, a ich nazwa nieprzypadkowo nawiązuje do fotografii. Kadr to złapany przez oko obiektywu moment, dzięki czemu, po naciśnięciu we właściwej chwili spustu migawki, powstaje fotografia. W komiksie nie ma fotografii, jest natomiast rysunek, który uwiecznia jeden tylko dany moment. Dlatego scenariusz komiksowy musi być świetnie przemyślany, a kadry powinny zawierać kwintesencję całej historii.
Zwłaszcza, że mówimy tu nie tylko o rysunkach, ale także o dialogach. Teksty powinny nadawać sensu i znaczeń obrazom, czasem te znaczenia odwracać, podsycać niepokój czy grozę, ale nie mogą rysunków przyćmiewać. Chodzi o zachowanie zdrowej równowagi pomiędzy kwestiami mówionymi bohaterów lub opisów a warstwą graficzną – wszak komiksy wybiera się w dużej mierze dlatego, że obrazy przyciągają oko odbiorcy. Komiks nie powinien być zatem nadmiernie „przegadany”, dobrze także, aby nie był wtórny, a użyte teksty nie zostały przemielone przez popkulturowy młynek tysiące razy.
Dobry scenariusz komiksowy musi zawierać wskazówki co do fabuły, miejsca i czasu akcji oraz opisy bohaterów. Spis osób korzystnie jest zawrzeć zaraz na początku scenariusza, aby od pierwszych stron rysownik wiedział, jak w wyobraźni autora prezentują się poszczególni bohaterowie. Dzięki temu nada im, owszem, własny artystyczny sznyt, ale będzie pracował na zaproponowanej przez autora kanwie.
W takim opisie osób powinny znaleźć się 2-3 zdania na temat tego, kim jest dana postać, jaką rolę pełni, a także jej charakterystyka. To ostatnie niezbędne jest zwłaszcza wówczas, jeśli w naszej głowie narodził się wyróżnik, charakterystyczna cecha, właściwa tylko tej jednej osobie. Może to być element stroju, blizna, pieprzyk albo przykuwająca uwagę niesymetryczność. Rysownik od razu powinien wiedzieć o tej wizji. Warto opisać również strój, jeśli będzie to miało znaczenie dla historii i jasno zaznaczyć, czy bohater jest pozytywny czy negatywny – wszak i to będzie istotne dla nadania mu przez artystę kształtów. A propos postaci, zdarza się, że autor w każdej scenie zamieszcza krótką rozpiskę, w której informuje, co dzieje się z danym bohaterem, ale to oczywiście jedynie jedna z opcji – jeśli rysownik bez problemu odczytuje Twoją autorską wizję, nie ma sensu dokładać sobie pracy.
Klarowne powinny być nie tylko opisy postaci, ale także informacje o miejscu i czasie akcji. Tutaj trzeba zawrzeć szczegóły, na jakich nam zależy, zwłaszcza te, które będą miały znaczenie dla fabuły. Na tym jednak nie koniec, warto pokusić się o podkreślenie atmosfery poszczególnych scen, a nawet kadrów – przemyśleć kolorystykę (może na przykład reminiscencję warto pokazać jako obrazy czarno-białe lub w sepii?), rozważyć wyraziste onomatopeje (wbrew pozorom, nie jest to takie proste).
Skoro wiemy już z grubsza, co dobry scenariusz komiksowy zawiera, powiedzmy sobie jeszcze na koniec, czego zawierać nie powinien. Po pierwsze błędów: zarówno rzeczowych, logicznych, jak i stylistycznych, formalnych, ortograficznych i interpunkcyjnych. Wyeliminowaniu ich służą dwa kolejne czytania, które najlepiej robić ze świeżym umysłem. Można też takie czytanie powierzyć zaufanej osobie, która wskaże nieścisłości, niejasności czy po prostu skoryguje błędy. Drugie czytanie to już praca własna, takie polerowanie na wysoki połysk. Tutaj jednak nie warto przesadzać, bo tekst można poprawiać w nieskończoność, zawsze będzie coś, co mogłoby brzmieć lepiej, zgrabniej. Kiedy jest po prostu dobrze, warto powiedzieć „pas” i oddać swoje dzieło do rąk rysownika.