Joe CastellaniJoe CastellaniJoe CastellaniJoe Castellani
  • STRONA GŁÓWNA
  • O MNIE
  • MOJE PUBLIKACJE
  • BLOG
  • KONTAKT
  • Wersja Angielska
✕
Relax 40 - Karol Weber Gedeon Opowieści z Arki Anioł okładka limitowana
Opowieści z Arki: Anioł
Relax 41 - Karol Weber Gedeon Joe Castellani okładka podstawowa Joe Castellani Karol Weber Gedeon p.1 Joe Castellani Karol Weber Gedeon p.2 Joe Castellani Karol Weber Gedeon p.9 Relax 41 - Karol Weber Gedeon Joe Castellani okładka limitowana

Tytuł: Joe Castellani

Współpraca: Gedeon

Publikacja: Relax nr 41 (03.2023)

"Moja wojna zaczęła się dawno temu, na długo przed tym, gdy w Europie padły pierwsze strzały. Ta wojna ma wielu bohaterów, o których nie pamięta historia. Jednym z nich jest Joe, mój ukochany Joe…"

Gangster-dżentelmen. Recenzja historii „Joe Castellani”

            Tym razem Karol Weber zabiera nas do Stanów Zjednoczonych. Podróżujemy też w czasie, bo historia dzieje się w końcu lat 30-tych XX wieku. Do takich podróży w czasie i przestrzeni autor zdążył nas już zresztą przyzwyczaić – bez kompleksów otwiera przed czytelnikiem przestrzenie postapokaliptyczne, słowiańskie lasy czy mroczne zaułki polskich miasteczek.

W USA z czasów „Joe’go…” jest wszystko to, czego po miejscu i czasie można by się spodziewać. Dodatkowo Weber zgrabnie bawi się światem przedstawionym, w którym fikcyjną historię uprawdopodabnia rzeczywistymi wydarzeniami. Takie odkrywanie historycznych smaczków może być dla zorientowanego czytelnika wyjątkowo przyjemną grą. Niezorientowanemu natomiast nie przeszkodzi w przyjemności czytania.

            Najsmaczniejszym z tych smaczków, by nie rzec, daniem głównym tej skądinąd zupełnie dobrej historii, jest bokserski pojedynek Joe Louisa i Maksa Schmelinga z 1938 roku. To ona staje się bowiem jednym z ważnych elementów opowieści snutej zresztą nie tyle przez Joe’go, co przez jego żonę. Nie brakuje w tej historii tworzącej się właśnie amerykańskiej gangsterki, nie brakuje gangsterów-dżentelmenów w świetnie skrojonych garniturach i towarzyszących im eleganckich kobiet. Jest też „Szczęściarz Joe”, postać nieoczywista, facet o dwóch twarzach, bohater i zbir…

Joe to świetny przykład tego, że ludzie nie są tylko dobrzy albo tylko źli. Rzadko kiedy świat bywa czarno-biały, raczej od zarania przeważają w nim różne odcienie szarości. Zależne zwłaszcza od tego, kto akurat patrzy.           

            Zresztą, „Joe Castellani” to nie jest kolejna stereotypowa historia o początkach amerykańskiej mafii. Jest w tej opowieści drugie dno, a może i trzecie. Jest wspomniana nieoczywistość postaci, jest intrygujący kontrast bezwzględnego gangu i strachu przed ulotnością, jest też miejsce na wartości. Ale poza tym jest ciekawie zawiązana akcja, zdobywający właśnie popularność boks, jest i mafijne hasło, że rodzina jest najważniejsza, którego słuszność autor postanowił ukazać nie na jednym, ale na kilku poziomach.

dr Milena Kościelniak

Nowa recenzja teraz dodałem tekst copy paste

Tym razem Karol Weber zabiera nas do Stanów Zjednoczonych. Podróżujemy też w czasie, bo historia dzieje się w końcu lat 30-tych XX wieku. Do takich podróży w czasie i przestrzeni autor zdążył nas już zresztą przyzwyczaić – bez kompleksów otwiera przed czytelnikiem przestrzenie postapokaliptyczne, słowiańskie lasy czy mroczne zaułki polskich miasteczek.

W USA z czasów „Joe’go…” jest wszystko to, czego po miejscu i czasie można by się spodziewać. Dodatkowo Weber zgrabnie bawi się światem przedstawionym, w którym fikcyjną historię uprawdopodabnia rzeczywistymi wydarzeniami. Takie odkrywanie historycznych smaczków może być dla zorientowanego czytelnika wyjątkowo przyjemną grą. Niezorientowanemu natomiast nie przeszkodzi w przyjemności czytania.

Najsmaczniejszym z tych smaczków, by nie rzec, daniem głównym tej skądinąd zupełnie dobrej historii, jest bokserski pojedynek Joe Louisa i Maksa Schmelinga z 1938 roku. To ona staje się bowiem jednym z ważnych elementów opowieści snutej zresztą nie tyle przez Joe’go, co przez jego żonę. Nie brakuje w tej historii tworzącej się właśnie amerykańskiej gangsterki, nie brakuje gangsterów-dżentelmenów w świetnie skrojonych garniturach i towarzyszących im eleganckich kobiet. Jest też „Szczęściarz Joe”, postać nieoczywista, facet o dwóch twarzach, bohater i zbir…

Joe to świetny przykład tego, że ludzie nie są tylko dobrzy albo tylko źli. Rzadko kiedy świat bywa czarno-biały, raczej od zarania przeważają w nim różne odcienie szarości. Zależne zwłaszcza od tego, kto akurat patrzy.

Zresztą, „Joe Castellani” to nie jest kolejna stereotypowa historia o początkach amerykańskiej mafii. Jest w tej opowieści drugie dno, a może i trzecie. Jest wspomniana nieoczywistość postaci, jest intrygujący kontrast bezwzględnego gangu i strachu przed ulotnością, jest też miejsce na wartości. Ale poza tym jest ciekawie zawiązana akcja, zdobywający właśnie popularność boks, jest i mafijne hasło, że rodzina jest najważniejsza, którego słuszność autor postanowił ukazać nie na jednym, ale na kilku poziomach.

dr Milena Kościelniak

KONTAKT

napiszdo@karolweber.com

  • Facebook

Poznaj mnie

O mnie

Moje publikacje

Blog

Informacje prawne

Polityka prywatności

Polityka cookies